To nasza meta. Hotelowe miasteczko, w którym słychać przede wszystkim Niemców. Jak ja to zniose. Nie lubię tego języka.
Nasz hotel jest trochę oddalony od plaży. trzeba przejść kilkoma wąskimi uliczkami.
Wieczorami spacerujemy promenadą.
W sumie na plaży leniuchujemy co drugi dzień. Dla odmiany co drugi dzień wybieramy się na wycieczki po okolicy. Najsympatyczniejsza to ta do marinelandu. Można się zakochać w delfinach:)